Król tułacz wraca, czyli wielki powrót Turcji?
Jak donosi „Parkiet” z 2 kwietnia 2014 r. i „Rzeczpospolita” z 3 kwietnia 2014 r., turecki indeks XU100 stracił w ubiegłym roku blisko 20%, ale ostatnie trzy miesiące jest na plusie. Czy jesteśmy świadkami kontrataku tureckiego rynku? Czy to wielki powrót do serc inwestorów?
Po zwycięstwie partii Erdogana w wyborach samorządowych, które odbyły się 30 marca 2014 r., sytuacja może się jeszcze poprawić, a nad tureckim niebem zdaje się być coraz mniej czarnych chmur. Choć eksperci wskazują, że rynek ma wciąż swoje słabe strony, to wszyscy są zgodnej myśli: teraz czas na Turcję!
Z impetem do przodu
„Styczniowa podwyżka stóp procentowych dokonana przez Turecki Bank Centralny pomogła ustabilizować zachowanie waluty i ograniczyła odpływ kapitału zagranicznego” – mówił Parkietowi Łukasz Marach zarządzający subfunduszem Caspar Akcji Tureckich. To jednak nie wszystko. W ubiegłym tygodniu wydarzyło się długo oczekiwane odbicie na giełdzie w Ankarze, a zaraz po nim do kraju spłynął strumień pieniędzy od inwestorów. Jego łączna suma wyniosła aż pół miliarda amerykańskich dolarów!
Powodów jest wiele, ale eksperci zwracają uwagę na dwa najważniejsze: po pierwsze zmieniło się podejście inwestorów do rynków wschodzących, w tym do Turcji. To świetna wiadomość także dla Polski. Im silniejsza Ankara, tym silniejsza Warszawa. Drugim powodem był przewidywany dobry wynik tureckiej AKP, czyli partii premiera. Zesztą Erdogan tak długo i mocno na niego pracował, że dwa dni przed datą wyborów, podczas przemówienia w Stambule stracił głos. Jego zaangażowanie zostało docenione przez wyborców, bo AKP zmiażdżyła obie opozycyjne partie i pokazała, że rok wyborczy będzie należał do niej.
Ta sytuacja sprzyja umocnieniu się pozytywnego trendu na rynku tureckim. Nie znaczy to, że wszyscy inwestorzy kochają premiera Erdogana; znaczy to, że wiedzą czego się po nim spodziewać. Jest to bardzo dobre zjawisko i świetnie wróży dla tureckiej giełdy. Zawsze pozostaje ryzyko, że trend skończy się równie szybko, jak się pojawił, ale wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Turcja zasłużyła na zaufanie inwestorów.
Łukasz Marach, zarządzający Caspar Akcji Tureckich, dla „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”:
Podczas ostatnich dwunastu miesięcy główny indeks giełdy tureckiej spadł o blisko 20%, w podobnym stopniu osłabiła się lira turecka. W konsekwencji rynek turecki jest jednym z najtańszych rynków akcyjnych na świecie. Styczniowa podwyżka stóp procentowych, dokonana przez Turecki Bank Centralny pomogła ustabilizować zachowanie waluty i ograniczyła odpływ kapitału zagranicznego. W minionym tygodniu mieliśmy do czynienia z wyraźnym odbiciem oraz napływem pieniędzy ze strony inwestorów międzynarodowych. Inwestorzy zagraniczni zainwestowali ponad 0,5 mld USD w tureckie akcje i obligacje uznając, że istotna część ryzyk jest już uwzględniona w cenach tureckich aktywów.
Inwestorzy obawiali się między innymi istotnego spowolnienia makroekonomicznego oraz niepewnej sytuacji politycznej w Turcji. Z piątkowych wypowiedzi przewodniczącego CBT Erdema Basci wynika, że pojawia się miejsce do poluzowania polityki monetarnej, co powinno pozytywnie przełożyć się na wzrost akcji kredytowej, a w konsekwencji szybszy wzrost PKB. W poniedziałek będą już znane wstępne wyniki wyborów samorządowych, które pokażą jak faktycznie wygląda poparcie społeczeństwa dla rządzącej partii AKP.
W mojej opinii rynek turecki jest obecnie atrakcyjnym miejsce do inwestowania i istnieje szansa, że ten rok będzie zdecydowanie bardziej satysfakcjonujący dla inwestorów niż rok ubiegły.
Okiem zarządzającego Łukasza Maracha – Świat nigdy nie zasypia
Rozmowa z Łukaszem Marachem, zarządzającym subfunduszami Caspar Akcji Polskich i Caspar Akcji Tureckich.
Gdy premier ogłosił zmiany w funkcjonowaniu OFE, wiele osób straszyło, że oto na warszawskim parkiecie zaczyna się apokalipsa. Nic takiego się nie stało. Czy z punktu widzenia cen akcji, to koniec problemu OFE?
– Nie sądzę, ale to zależy od wielu czynników. Kluczowe znaczenie będzie miało to, ilu ludzi zdecyduje się pozostać w Otwartych Funduszach Emerytalnych, a ile pójdzie do ZUS-u. Z opublikowanego ostatnio sondażu PBS wynika, że 54% Polaków chce pozostać w OFE. Gdy w czerwcu tego roku zadano im podobne pytanie, pozytywnych odpowiedzi było tylko 25%, ponad dwukrotnie mniej. A przecież OFE nie przeprowadziły jeszcze akcji marketingowej, która na pewno będzie miała wpływ na postrzeganie OFE. To pierwszy czynnik. Drugi to droga, którą będą musieli przejść ludzie chcący pozostać w OFE. Jeśli nie będzie to wymagało wielkiej „papierologii”, wypełniania dziesiątków dokumentów, to wydaje się, że OFE nie stracą zbyt wielu klientów, a co za tym idzie pozostaną ważnym inwestorem na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Sondaż PBS pokazuje, że rośnie świadomość ludzi. Coraz więcej Polaków ma poczucie, że pieniądze zgromadzone w OFE są bardziej realne niż zapisy w ZUS-ie.
Skąd ta bardzo emocjonalna, mocno przesadzona, reakcja zarządzających?
– Początkowo spodziewano się, że odpływ pieniędzy z OFE będzie duży i szybko się zmaterializuje. Teraz ryzyko jest mniejsze i OFE nie spodziewają się dużej podaży akcji. Co nie znaczy, że nic się nie zmieni. Zmieni się, bo źródło nowych pieniędzy napływających na rynek i podtrzymujących wyceny, wyschnie. Ale sprawa OFE może mieć wpływ na warszawski parkiet w momencie przegłosowania zapowiadanej przez rząd ustawy o funkcjonowaniu Otwartych Funduszy Emerytalnych. Czyli raczej za kilka miesięcy.
Przy sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych rzeczywiście mogło wyglądać, że emocje są duże, ale przecież za decyzją rządu stały realne pieniądze. Ta reakcja była spowodowana przygotowaniem do pewnego, najbardziej w tym momencie prawdopodobnego, scenariusza. Reakcja była więc gwałtowna, ale nie pozbawiona realnych podstaw. Ciekawsze jest to, co wydarzyło się później – kilka dni po przedstawieniu rządowych propozycji, rynek odbił i to dość mocno. Powód? OFE zaczęły kupować akcje. I nic dziwnego, bo muszą pokazać, że przynoszą klientom dobre zyski. To najprostszy i najbardziej skuteczny sposób przekonania Polaków, że powinni pozostać w drugim filarze.
Zarządzany przez Ciebie Caspar Akcji Polskich należy do prymusów rynku. W zarządzaniu kierujesz się emocjami?
– Staram się tego unikać. Oczywiście emocje zawsze towarzyszą zarządzającym, bo po pierwsze, mamy do czynienia z pieniędzmi. Po drugie, bo każdego dnia jesteśmy bombardowani dziesiątkami – a bywa, że setkami – informacji, z których wiele jest zaskakujących. Z tych informacji trzeba codziennie wybrać najistotniejsze i odrzucić plotki, które są jak chwasty zacierające horyzont. Aby podjąć dobre, czyli korzystne dla klientów decyzje, musimy oszacować, jaki te informacje mają wpływ na nasze inwestycje.
Informacje spływają przez cały dzień. Najbardziej intensywny czas to godziny poranne, gdy musimy przeanalizować informacje, które pojawiły się wieczorem poprzedniego dnia oraz w nocy, zapoznać się z komentarzami i artykułami w porannej prasy, a także w serwisach telewizyjnych czy internetowych. Świat finansów nigdy nie zasypia, a wiele informacji ze Stanów Zjednoczonych bądź z Azji ma istotny wpływ na inwestycje zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych, na których inwestowane są pieniądze klientów Grupy Caspar, czyli Caspar TFI, Caspar Asset Management oraz F-Trust. Na podstawie tej analizy podejmujemy działania adoptujące nasz portfel do zmieniającej się sytuacji.
Pracujesz w Poznaniu. Gospodarcze centrum kraju znajduje się w Warszawie. Jesteś daleko od źródła…
– Może kiedyś miało to jakieś znaczenie, dzisiaj, w dobie tak szybkich, powszechnych, wygodnych i nowoczesnych środków komunikacji, już zupełnie nie.
I co najważniejsze, nasze decyzje inwestycyjne opieramy przede wszystkim na dobrej znajomości spółek. Temu służą spotkania z kadrą zarządzającą firm, konferencje, analizy dokumentów finansowych, nieustanne telekonferencje. Spotkania i rozmowy z zarządami to jest creme de la creme naszej pracy.
Zarządzasz subfunduszem Caspar Akcji Polskich oraz Caspar Akcji Tureckich. To po kolei. Jak będzie się w najbliższym czasie zachowywała polska giełda?
– Pierwsze półrocze było bardzo dobre, mimo zamieszania wywołanego przez majstrowanie przy OFE. Warszawski parkiet jest na plusie, a indeksy małych i średnich firm wzrosły od początku roku o 25%. To świetny wynik. Głównym ryzykiem będzie w najbliższym czasie na pewno sprawa Otwartych Funduszy Emerytalnych. Nie zdziwiłbym się, gdyby efektem było tąpnięcie na GPW. Moim zdaniem w tej chwili można znaleźć wiele ciekawych okazji, ale trzeba wybierać bardzo starannie. Warto też trzymać gotówkę w portfelu, bo mogą się pojawić nowe, bardzo atrakcyjne okazje.
A rynek turecki?
– Turcja przeżyła w ostatnim czasie dużą przecenę. To dzisiaj, obok Rosji, najtańszy parkiet na rynkach wschodzących. Tymczasem turecka gospodarka jest dynamiczna, ma mocne fundamenty i cały czas rozwija się w bardzo przyzwoitym tempie. Zmniejszyło się też ryzyko polityczne – widmo wojny w Syrii mocno się oddaliło, osłabły też protesty wewnętrzne. Co istotne, partia premiera Erdogana zachowała duże poparcie społeczne, a same protesty mogą mieć pozytywne następstwa, bo wyleją na głowy rządzących kubeł zimnej wody. To często pomaga. W Turcji jest dzisiaj, i będzie w najbliższej przyszłości, wiele okazji inwestycyjnych. Chcemy ten moment wykorzystać na zwiększenie naszego zaangażowania na tym rynku.
Wywiad został przeprowadzony 17 września 2013 r.Łukasz Marach jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Jeszcze podczas studiów podjął pracę w BZ WBK AIB Asset Management SA. W Grupie Caspar zarządza dwoma funduszami i jest członkiem Komitetu Inwestycyjnego. W 2011 roku uzyskał tytuł CFA (Dyplomowany Analityk Finansowy), przyznawany przez CFA Institute. Oba zarządzane przez Łukasza Maracha subfundusze wchodzą w skład Caspar Parasolowy Fundusz Inwestycyjny Otwarty.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ
Mimo zapowiedzianych zmian w funkcjonowaniu Otwartych Funduszy Emerytalnych, ich przyszłość jest nadal niepewna. Można się spodziewać, że rządowe zmiany zostaną zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Co więcej, z badań PBS wynika, że Polacy wcale nie planują masowej ucieczki z drugiego filara.
Mimo zmasowanej krytyki OFE prowadzonej przez wiele miesięcy przez rząd, 54% posiadaczy kont w OFE opowiada się za emeryturą z dwóch źródeł, czyli zarówno z ZUS, jak i z OFE. Tylko 24% badanych, gdyby dzisiaj przyszło im podejmować decyzję, opowiedziałoby się wyłącznie za emeryturą wypłacaną przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Aż 63% członków OFE ocenia decyzję rządu o zmianach w funkcjonowaniu OFE negatywnie, z aprobatą przyjmują ją zaś zaledwie 16% respondentów.
„Dla przyszłości OFE kluczowe znaczenie będzie miało to, ile osób zdecyduje się przejść do ZUS. Wyniki sondażu PBS są optymistyczne dla OFE – a przez to również dla polskiej giełdy – zwłaszcza jeśli porównać je z badaniem z czerwca br., gdy chęć pozostania w OFE deklarowało tylko 25% Polaków. A trzeba pamiętać, że Fundusze z pewnością przeprowadzą kampanię marketingową, która wpłynie na postrzeganie przez Polaków drugiego filara” – tłumaczy Łukasz Marach, zarządzający Caspar Akcji Polskich.
Cała rozmowa z Łukaszem Marachem o OFE, perspektywach warszawskiego parkietu i filozofii inwestowania w przyszłym tygodniu.
Źródło: PBS (www.pbs.pl)
Zobacz także:
- Obszerny raport miesięczny F-Trust
- Szkołę inwestycyjną F-Trust
- Naszą ofertę ponad 1000 funduszy polskich i zagranicznych
Caspar Akcji Polskich, był w pierwszym półroczu tego roku najbardziej zyskownym funduszem w Polsce – wynika z rankingu przygotowanego przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet. Funduszem zarządza Łukasz Marach.
Aż 14,5 procent zysku wypracował fundusz Caspar Akcji Polskich w okresie od stycznia do czerwca 2013 r. To pozycja samotnego lidera. Różnica blisko 30% w porównaniu z najsłabszym funduszem zestawienia oraz bardzo wysokie odchylenie od średniej, która jest na minusie wskazują na wyjątkowość sukcesu Caspar Akcji Polskich.
Łukasz Marach, zarządzający Caspar Asset Management:

Łukasz Marach jestem absolwentem Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywałem współpracując z Biurem Konsultingowym AE. Podczas studiów, w 2006 roku, podjął pracę w BZ WBK AIB Asset Management, gdzie najpierw był młodszym analitykiem finansowym, później analitykiem finansowym i wreszcie młodszym zarządzającym. Od końca marca do lipca 2010 roku zarządzał funduszami LUKAS Dynamiczny Polski oraz LUKAS Akcji Nowej Europy. Od 2010 roku Łukasz pracuje w Caspar AM, gdzie zarządza między innymi subfunduszem Caspar Akcji Polskich.
W 2011 roku Łukasz Marach uzyskał tytuł CFA („Dyplomowany Analityk Finansowy”), przyznawany przez CFA Institute.