Działamy ze zgodą KNF
WIĘCEJ >>>
Co to jest inflacja?
O inflacji mówiło się kiedyś o wiele częściej niż obecnie. Temat tego zjawiska jednak powraca, więc dobrze jest zrozumieć dlaczego. Encyklopedyczna definicja tego zjawiska brzmi “proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce. Skutkiem tego procesu jest spadek siły nabywczej pieniądza krajowego” . Inflacja nie jest więc czymś strasznym i postępującym nagle. Jest jednak procesem, który nieopanowany może nieść za sobą poważna skutki.
Czym jest inflacja i co na nią wpływa?
Inflacja to po prostu wzrost cen a co za tym idzie: spadek siły nabywczej pieniądza. Prościej mówiąc: za tę samą kwotę pod koniec roku, możemy kupić mniej produktów niż kilka miesięcy wcześniej na początku roku, bo pieniądz ma mniejszą wartość. I w przypadku oszczędności: jeżeli ktoś odłożył 1 000 złotych i nie był zainteresowany ich pomnażaniem, za rok będzie miał również tysiąc złotych, ale nie kupi za to tyle samo co wcześniej – ponieważ ceny wzrosły. Dla przykładu w 2019 roku inflacja średnioroczna wyniosła 2,3% (źródło: GUS).
Ceny surowców, zwłaszcza energetycznych, to jeden z głównych czynników wywołujących inflację. Wzrost tych cen powoduje wzrost kosztów produkcji, a w konsekwencji wzrost cen płaconych przez konsumenta. Wśród innych przyczyn inflacji ekonomiści wymieniają:
- zwiększenie podaży pieniądza przez ich emisję przez bank centralny (w Polsce prawo do emisji pieniądza ma Narodowy Bank Polski),
- wzrost popytu (producenci nie są w stanie dostosować struktury produkcji do struktury popytu konsumentów),
- niezrównoważony budżet (kiedy państwo wydaje więcej, niż jest w stanie pokryć dochodami),
- wadliwa struktura gospodarki.
Inflacja może być zabójcza
Negatywnego wpływu inflacji doświadczyliśmy na przełomie PRL oraz Trzeciej Rzeczpospolitej. Jeszcze w 1988 roku inflacja lekko przekraczała 60%. Był to bardzo wysoki poziom, ale prawdziwa eksplozja nastąpiła w następnym roku, gdy poziom inflacji przekroczył 251%. Jeszcze gorzej było w roku 1990, gdy inflacja osiągnęła 586%. Co się wtedy stało?
W lutym 1990r. ceny towarów i usług w porównaniu z tymi z lutego 1989r. wzrosły o ponad 1100%! Średnia pensja wynosiła wtedy 1,03 mln zł, a bochenek kosztował 2000zł. Podobnie rosły ceny innych towarów. Kilogram wołowiny kosztował ponad 19000zł, a pół litra wódki 21000zł.
Aby zatrzymać, postępującą w tak szybkim tempie inflację, wprowadzono między innymi ograniczenie wzrostu płac przez wprowadzenie podatku od nadmiernego wzrostu wynagrodzeń. Dodatkowo rząd zachęcał Polaków do gromadzenia pieniędzy w bankach – wprowadzono reformę, która zwalniała banki z ograniczeń w ustalaniu oprocentowania (w taki sposób, aby przewyższało ono inflację).
Działania podjęte przez ekipę gospodarczą Leszka Balcerowicza (ówczesnego ministra finansów) przyniosły skutek już w następnym roku, gdy poziom inflacji spadł do 70%. Ten marsz w dół był, z niewielkimi wahaniami, kontynuowany do 2003 roku, gdy inflacja spadła poniżej 1%.
Inflacja a nasze oszczędności
Następstwa wysokiej inflacji nie są korzystne. Powodują przede wszystkim spadek siły nabywczej pieniądza, co oznacza, że w miarę wzrostu inflacji za to samo wynagrodzenie możemy kupić mniej towarów i usług. Biedniejemy.
Wzrost inflacji odczuwają również posiadacze oszczędności. Już dzisiaj, trzymając pieniądze na lokacie bankowej, tracimy rocznie średnio 2 punkty procentowe. Jeśli inflacja będzie rosła, wówczas straty będą jeszcze większe.
Zobacz także: