Koniec roku – jest korekta | raport F-Trust grudzień 2021
Nadszedł taki moment, gdy znów patrzymy w przeszłość (inaczej: często spodziewamy się powtórki z historii), aby zrozumieć bieżący bieg wydarzeń i prognozować przyszłość. W maju czekaliśmy na wyprzedaż (sell in May…), podobnie w październiku. Jesienią regularnie mamy korekty cen na rynkach, ale pod koniec roku najczęściej bywa „dekorowanie witryn, rajd św. Mikołaja, rally końca roku”… W tym roku jesień wydłużyła się i korekta przyszła w listopadzie i w grudniu. Trzeba wyjaśnić, że nie wszystkie akcje tracą wartość, część spółek właśnie teraz zyskuje. Wiele spółek już skorygowało w drugiej połowie tego roku i teraz mają szansę na odbicie. Ten ruch korekcyjny jest dość szeroki.
Skąd ta korekta? Mówiąc poprawnie, to są wzrosty zmienności. Jednego dnia spadają ceny jednych spółek, drugiego dnia innych, a obok tego mamy również wzrosty. Najprościej można te zmiany wytłumaczyć powstałymi rozbieżnościami między sytuacją w gospodarce, a osamotnieniem rynku. Giełda ma teraz trochę wrogów: inflację, presję na płace, wyższy koszt kapitału, brak pracowników, trudności w produkcji i transporcie, następną falę pandemii, przerwane łańcuchy dostaw, napięcia polityczne… Wszyscy o tym wiemy, ale banki centralne nas uspakajały. Ignorowały inflację i nazywały ją zjawiskiem przejściowym. Rynek zdawał się ufać tej opowieści. Ani rynek, ani inwestorzy nie chcieli wierzyć, że ceny mogą zacząć trwale rosnąć. A do tego trzeba będzie podnieść stopy procentowe i zmniejszyć napływ nowego pieniądza.
Ciekawie w ostatnim okresie zachował się dług (poza Polską). Dług skarbowy w wielu krajach znacznie się w listopadzie poprawił, ale twarde dane z miesiąca na miesiąc potwierdzają wzrost inflacji. Niektóre spółki mają poważne trudności z zaopatrzeniem, inne z produkcją, a wszyscy czują wyższe koszty energii. Rynki akcyjne stały się drogie, ale nadal przyciągają inwestorów, bo dają płynność, trochę dywidendowej rentowności, potencjał na wzrosty i ochronę przed inflacją. Do tej pory, przy niskich stopach procentowych, wycena spółek mogła być nieco napięta, ale w obliczu rosnących stóp procentowych nie ma wiele miejsca na wycenę odbiegającą od modeli. Rynek zdał sobie sprawę, że cena energii musi wzrosnąć, skoro odwracamy się od węgla, a na rynku ropy i gazu działają monopole. Chiny podjęły się taniej produkcji wielu towarów używając węgla jako źródła energii, ale teraz nawet w Chinach jest świadomość znaczenia ESG i ochrony środowiska. Jeśli mamy wycofać się z paliw kopalnianych, w pierwszej kolejności z węgla, to trzeba będzie płacić dużo więcej za wszystkie inne surowce energetyczne. Mamy praktycznie monopol naftowy i gazowy, bo dostępność tych surowców nie jest tak powszechna jak węgla.
Skoro wyższe koszty, to także wyższa inflacja. Powoli banki centralne podnoszą referencyjne stopy procentowe. Koło inflacyjnej spirali ruszyło i trudno będzie je zatrzymać, najwyżej można zwalniać jej tempo. Wycena spółek według tradycyjnych kryteriów może znów nabrać aktualności, bo z akcjami zacznie ponownie konkurować dług. Rentowności na długu już się nieco poprawiły, powinny nadal się poprawiać i dać realną alternatywę dla akcji i ich ryzyka. Taki proces mieliśmy na początku XXI wieku, po korekcie sektorów wzrostowych TMT. Wiele spółek traciło ponad 70% wartości, niektóre zniknęły. Między 10 marca 2000 a 9 października 2002 roku NASDAQ spadł z 5048 do 1114, czyli strata sięgnęła 78%. W bardziej odleglej historii mieliśmy drastyczny spadek cen akcji japońskich w ciągu trzynastu lat: Nikkei zjechał z poziomu 38 916 pod koniec grudnia 1989 roku na 7607 pod koniec kwietnia 2003 roku, czyli o 80%.
Pociesza nas świadomość, że w sytuacjach korekty rynkowej mamy także takie spółki, których ceny rosną. Kiedy spadały ceny sektora TMT, rosły ceny spółek cyklicznych, metali, cementu i innych surowców. Rósł także sektor finansowy. Kiedy w Tokio spadały ceny akcji, rosły ceny akcji w Europie i w USA. Teraz uważnie patrzymy na ceny akcji amerykańskich, ich wycena jest wyższa niż w innych regionach. Sami Amerykanie nie rozpoczęli masowego przesuwania aktywów do Europy czy Azji. Mają u siebie wiele ciekawych spółek, z dobrym wzrostem i innowacjami. Takie procesy przesuwania strategicznych alokacji są powolnymi ruchami i potrzeba im czasu na realizacje. Jesteśmy więc ostrożni i złaknieni wszelkich nowych informacji na temat polityki, którą teraz będą prowadziły banki centralne i rządy. Gospodarka i giełda czekają na dalsze wskazówki. My także.
Aby uzyskać dostęp do Raportu Miesięcznego zapisz się na nasz newsletter lub zarejestruj się bezpłatnie na Platformie Funduszy.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-TrustZobacz także: