Wyższe ceny, więcej wąskich gardeł | raport F-Trust październik 2021
Znów mamy jesień i jesienne ryzyko korekty. Branie zysków i czyszczenie portfeli przed końcem roku. Tym razem „pomagają” nam wskaźniki inflacji i spadającego tempa wzrostu gospodarczego przewidziane na 2022 rok, a do tego trudności energetyczne i generalne trudności z zaopatrzeniem w kilku ważnych dziedzinach gospodarki, np. w branży półprzewodników, informatyce czy surowców. Dyskutujemy o poziomie inflacji teraz i w przyszłym roku, a może powinniśmy mówić o reflacji? Wszak Europa i USA przez kilka lat, a Japonia przez kilkanaście czyniły duże wysiłki, aby wyjść z deflacji. Teraz, gdy mamy inflację będziemy musieli nad nią zapanować. Czy jest to inflacja przejściowa, jak mówią nam banki centralne, czy trwała i w dodatku systemowa?
Odczuwamy konsekwencje decyzji politycznych i zastopowania gospodarki przez pół roku, gdy siły rynkowe właściwie nie działały. Powrót do wzrostu gospodarczego po pandemii odbywa się nierównomiernie. W usługach wróciliśmy szybko, ale w produkcji jest trudniej, szczególnie tam, gdzie zostały wstrzymane inwestycje kapitałowe. Tak jest w sektorze surowcowym i energetycznym. Kopalnie nie mają nowych źródeł wydobycia, bo wstrzymano poszukiwania, podobnie z polami naftowymi i gazowymi. Energetyka odnawialna nie wystarcza, aby zastąpić węgiel, ropę i gaz, a popyt na energię szybko podskoczył, gdy wszyscy wróciliśmy do pracy.
Rynek znajduje rozwiązanie na dostosowanie popytu i podaży poprzez wzrost cen. Tylko zwiększenie podaży lub znalezienie substytutów pozwoli uspokoić sytuację. A do tego potrzeba kapitału. I to jest sprawa cyklu, rosną ceny, rośnie popyt na kapitał, rosną stopy procentowe.
Mamy więcej zmienności cen energii tradycyjnej i innych surowców oraz coraz wyraźniejsze podstawy do trwalej, globalnej inflacji. Zwyżki cen mogą stać się trwałym elementem gry gospodarczej i giełdowej. Przy obecnym stopniu zadłużenia rządowego w większości krajów i braku inwestycji w podstawowe przemysły produkcyjne i przetwórcze tylko ceny mogą krótkoterminowo zrównoważyć popyt i podaż. Środki finansowe tak szczodrze rzucane na rynek przez banki centralne i ostatnio rządy znalazły swoje miejsce na giełdzie i w aktywach finansowych, a miały być użyte w ramach programów odbudowy i pomocy. Najwyższy czas, aby spełniły swoją funkcję i poszły do przemysłu na inwestycje. Mówimy tu o działach gospodarki, mocno podlegających cyklom. One nie będą bronić się przed wzrostem cen surowców, a raczej zechcą wykorzystać koniunkturę by poprawić rentowność i rozszerzyć własny rynek.
Na tle gospodarki światowej gospodarka i giełda chińska mają w tym roku specyficzny trend. Można powiedzieć, że Chiny przechodzą zmiany jakościowe korzystając z turbulencji covidowych. Dla zewnętrznego obserwatora widoczny jest tam kryzys na rynku nieruchomości, którego „twarzą” jest Evergrande, firma deweloperska, która coraz bardziej chyląca się ku bankructwu. Widoczne są tam przerwy w dostawie energii, a więc także kłopoty z utrzymaniem rytmu produkcji. I wreszcie pozytywny element – dalsza realizacja planu przebudowy gospodarki w kierunku konsumpcji, czystej energii i zyskowności firm państwowych. Ograniczenie dominacji kilku dużych spółek na rynku chińskim i troska o uboższe warstwy społeczeństwa są przytaczane jako cel władz chińskich. Trzeba tam także widzieć mocną walutę, dobry rynek długu, który dał w tym roku zarobić, dobry wzrost PKB i zwyżki produkcji przemysłowej. Ale tym razem gospodarka Chin nie przyniesie deflacji reszcie świata. W Chinach nie ma już taniej siły roboczej i nie ma nadprodukcji. Giełda chińska w tym roku spadła, inwestorzy zagraniczni, ale też chińscy wycofali część kapitału. Mamy dzięki temu tani rynek, wiele okazji do kupna dobrych spółek. W Europie ceny akcji poszły w górę, jest powód do satysfakcji. Stopy procentowe w euro są stabilne, ale są podwyżki w mniejszych krajach europejskich, tych spoza Strefy Euro. Inflacja rośnie w Europie dość wyraźnie, a mocny wzrost cen energii może ją jeszcze zwiększyć. Po wyborach w Niemczech, Francja oczekuje na wybory prezydenckie. Wyniki mogą być tak samo rozproszone, ale we Francji to centrum i prawica zyskują.
Wspólnym tematem dla wszystkich regionów są problemy z zaopatrzeniem, z częściami, z surowcami i brakującymi zapasami energii. Dziwiliśmy się, gdy na wiosnę 2020 roku zabrakło środków ochrony przeciw Covid-19, tym razem brakuje znacznie szerszego asortymentu. Pojawiły się już dane o spowolnieniu wzrostu w 2020 roku i jest to argument na spadek inflacji w przyszłym roku. Bardziej niepokojące są zapowiedzi recesji, która wkrótce ma nastąpić, np. w Wielkiej Brytanii. Wydaje się, że to ryzyko o małym prawdopodobieństwie. Cieszy powrót światowej wymiany handlowej mimo drogiego transportu. Dzięki niemu można wyrównywać niedobory w zaopatrzeniu i w ten sposób utrzymać równowagę gospodarczą mimo odchodzenia od globalizacji. Wraz z drogim transportem i odwrotem od globalizacji zmniejszy się różnorodność oferty handlowej. Będziemy mieli to co potrzebne i pożyteczne, mniej będzie tego co ładne, lecz zbędne. Koszty będą ograniczały podaż, dopóki nie będzie można zwiększyć marży zysku poprzez podniesienie cen i powrót do dobrej rentowności.
W niektórych korporacjach pojawił się pomysł, aby pozostawić pracowników pracujących zdalnie na nowych umowach o prace. Ich wynagrodzenie można zmniejszyć, ponieważ ci pracownicy żyją i pracują w miejscach o niższych kosztach utrzymania niż lokalizacja ich firmy. To nowa forma migracji zarobkowej i być może metoda na utrzymanie pewnego poziomu życia. Wszak tak robią renciści, przenosząc się z bogatych i drogich krajów do miejsc tanich, ale ciepłych i wygodnych do życia. W ten sposób można zwiększyć rynek dostępnych nieruchomości i zapobiec niektórym wąskim gardłom. Te wąskie gardła szczególnie mogą być bolesne dla krajów rozwijających się. Udział energii i żywości, produktów wystawionych w wyższym stopniu na inflację jest tam znacznie większy w całości wydatków niż w krajach rozwiniętych. Inwestujemy zatem w branżach energetycznych i w spółkach, które nie tylko utrzymają, ale nawet podniosą marże w rytm inflacji. To jest szeroka gama produktów. Spółki cykliczne i dywidendowe powinny być w cenie, a do tego nie spuszczamy oka ze spółek wzrostowych wprowadzających nowe technologie czy dużo lepsze produkty. Nie zatrzymujemy postępu, dostosowujemy się do nowych warunków.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-TrustZobacz także: