Inflacja, rentowności i inwestycje kapitałowe | raport F-Trust marzec 2021
Jednym z najważniejszych zadań, które politycy wyznaczają sobie w okresie pandemii jest utrzymanie zatrudnienia. To hasło jest bardzo popularne we wszystkich strefach geograficznych i niezależne od barw politycznych. Inne cele promowane przez polityków w okresie pandemii to podtrzymanie wzrostu gospodarczego dla osłabionych sektorów. Ale jest jeszcze ważniejsze zadanie dla polityków – nacisk na rozwój strategicznych sektorów, przemysłów i spółek, które według naszej obecnej wiedzy są kierunkami przyszłościowymi.
Widać to w programie Joe Bidena, prezydenta Stanów Zjednoczonych, widać w działaniach Komisji Europejskiej i rządu Chin. W okresie kryzysów łatwiej przestawiać się na nowoczesne technologie i nowe kierunki działalności gospodarczej. Giełda dobrze reagowała od października 2020 roku na perspektywę takiej zmiany i promowane kierunki rozwoju. Drugim tematem dyskusji i inwestycji są spółki korzystające z inflacji. Trendy inflacyjne nie są kwestionowane, różnice zdań dotyczą poziomu inflacji i jej kierunków. Spółki korzystające z inflacji to te, które mogą podnosić ceny sprzedaży w rytm inflacji, a nawet powyżej jej tempa, aby utrzymać i powiększać swoje marże. Wynikiem inflacji są wzrosty rentowności na długu. To znaczy, że posiadacze długu nie godzą się na rentowności niższe od inflacji i sprzedają obligacje, a to wywołuje presję na ceny. W efekcie ceny spadają i rentowności się podnoszą. Mamy dzisiaj ciekawą sytuację, gdy porównujemy dziesięciolatki skarbowe USA (rentowność 15 marca 2021 roku 1,6%) i dziesięcioletnie skarbówki Polski (rentowność 1,5%). A oficjalna inflacja roczna CPI w USA wynosi 1,7%, a w Polsce 2,4%. To nie tylko popyt na dług w tych krajach kształtuje te ceny, ale także podaż i nastawienie do danej waluty. Indeks dolara amerykańskiego, czyli średni kurs dolara do dużego koszyka walut spadał od dłuższego czasu. Dolar osłabił się w 2020 roku. Ostatnio nieco się poprawił, ale wiele wskazuje, że skok na rentownościach długu dolarowego może nie wystarczyć do utrzymania zainteresowania dolarem. Niezwykłe wzrosty zainteresowania kryptowalutami i dziesięciokrotne wzrosty ceny Bitcoina świadczą o poszukiwaniu innych, lepszych niż dolar walut. Dla kogo osłabienie dolara będzie korzystne, a dla kogo będzie to strata? To może być dobra wiadomość dla spółek amerykańskich operujących na rynkach międzynarodowych, dla europejskich czy japońskich posiadaczy długu dolarowego, bez hedg’u, to nie będzie wygrana. Czekamy na decyzje Rezerwy Federalnej, której rola się komplikuje. Pogodzenie wzrostu gospodarczego i taniego finansowania przy wzrastającej inflacji to trudne zadanie. Ale nie takie kłopoty udawało się w Ameryce rozwiązać.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
Jerome Powell wspiera politykę mocnych wzrostów gospodarczych, aby utrzymać niskie bezrobocie, gwarant stabilności społecznej, nawet kosztem zwiększonej inflacji. Tego potrzeba przy wychodzeniu z pandemii. Mandat Powella kończy się w lutym 2022 roku i nie wiadomo czy Biden wyznaczy go ponownie na szefa Rezerwy Federalnej. Za dwa lata Demokraci będą musieli utrzymać parlament w swoich rękach, a Powell będzie miał możliwość wpływania na gospodarkę i jej stabilność, czyli na to, kto wygra wybory uzupełniające za dwa lata.
Wracając do wzrostu rentowności na rynkach długu. W większości krajów to nie musi być faktor negatywny dla rynku akcji. Wzrosty rentowności oznaczają także silniejszą gospodarkę. Wystarczy spojrzeć na ceny spółek cyklicznych i ceny surowców, od kilku miesięcy idących mocno w górę.
Umiarkowana inflacja może tylko pomóc. Tak jak w 2013 roku zapowiedzi Bena Bernanke zdenerwowała rynki długu i rentowności w krótkim czasie podwoiły się z 1,5% na 3%, tak i teraz mamy podwojenie rentowności z 0,7% na 1,6%. W 2013 roku rynki akcji nie poszły w korektę za przykładem długu. Być może tym razem też nie będzie masowej wyprzedaży akcji. Bo brak fundamentalnych argumentów, aby porzucić akcje. A do tego na co je zamienić, aby nie poddać się erozji kapitału poprzez inflację?
Prezesi banków centralnych zapewniają o utrzymaniu niskich stóp procentowych. Można powiedzieć, że dopiero od 3% wzwyż będziemy musieli zacząć martwić się o marże i zyski spółek. W 2013 roku w USA rentowności z poziomu 3% powoli zaczęły opadać, a akcje poszybowały wyżej, aż do 2015 roku. Wiele wskazuje, że tym razem – jeśli deklaracje banków centralnych zostaną zrealizowane – mamy czas na dalsze wzrosty rynku akcji, do listopada 2022 roku. Potrzeba nam jeszcze do tego więcej zimnej krwi u inwestorów. Na razie antycypują spore wzrosty rentowności i szybkie wzrosty inflacji. Wiele danych nie potwierdza tych oczekiwań, nawet jeśli faktycznie presja na ceny stała się widoczna.
Wychodzenie z kryzysu oraz przyspieszenie gospodarczego wzrostu, stymulowane olbrzymimi funduszami, powinno prowadzić do inwestycji kapitałowych, modernizacji parku maszynowego, nowych technologii i zwiększania udziału IT oraz AI (sztucznej inteligencji). Zwroty na aktywach spółek są obecnie na dość wysokim poziomie, a koszty finansowania są jeszcze historycznie nisko. Czyż nie jest to doskonała okazja, aby ruszyć z nowymi pomysłami, nowymi produktami i usługami? Zdobycie przewagi nad konkurencją jest teraz łatwiejsze, a więc opuszczanie rynku akcji, pozbywanie się rosnących spółek, aby schronić się w gotowce lub długu nie wydaje się racjonalne. Kilka sektorów wychodzi na prowadzenie, kilka innych jest jeszcze „w blokach startowych”, ale już wkrótce skorzystają z tej wyjątkowej okazji. Nie zapominajmy, że w ubiegłym roku część spółek wstrzymała inwestycje wobec niepewności gospodarczych i spadku sprzedaży, a teraz musi nadrobić ten czas. A to będzie doskonała zapowiedź utrzymania miejsc pracy i podnoszenia zarobków, bo nowe technologie i maszyny pozwolą na wyższe marże do podziału. Korporacyjne inwestycje kapitałowe staną się motorem wzrostu, wyręczając poniekąd inwestycje rządowe, zwalniając środki rządowe z programu stymulacji i dając rządom więcej wolności w zarządzaniu długiem i doprowadzenie do zrównoważonych budżetów.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-TrustZobacz także:
TAGI: słowo od stratega,