Dywersyfikacja. Zawsze aktualna | raport F-Trust luty 2023
Wiele niepewności towarzyszy nam na rynkach i dawno już stare powiedzenie Nielsa Bohra, duńskiego fizyka i laureata Nagrody Nobla, że „prognozowanie jest trudne, zwłaszcza wtedy, gdy dotyczy przyszłości” nie było tak dramatycznie aktualne jak obecnie. Stąd wiele hipotez i scenariuszy inwestycyjnych na najbliższe miesiące i cały rok 2023.
Zatrzymanie się na jednym scenariuszu nie daje pewności utrzymania wartości kapitału, a w obecnej sytuacji utrzymanie wartości kapitału jest bardzo ważne. W 2022 roku mówiliśmy częściej o utrzymaniu wartości nominalnej kapitału, bo korekta na obligacjach (fundusze dłużne) i na akcjach (fundusze akcyjne) była dość ostra i dawała mało czasu na wyszukane strategie. Dzisiaj mamy lepszy wybór inwestycji. Ceny wielu akcji spadły, ich wycena staje się przystępniejsza i bardziej zachęcająca. Rentowności dywidendowe porosły w spółkach, które stać na płacenie dywidend. Początek tego roku pokazał, że są chętni do kupowania akcji i chociaż entuzjazm nieco opadł, to jesteśmy pewni jego powrotu. Na obligacjach mamy dość dobre rentowności – nie jest to wprawdzie raj dochodowy, ale te rentowności pozwalają na generowanie gotówki potrzebnej do finansowania nowych inwestycji lub zwyczajnie do płacenia rachunków. Koszty życia wszystkim urosły, więc potrzeba dochodów stała się pilniejsza. Krótko mówiąc, mamy dziś większy wybór wśród funduszy, aby chronić kapitał przed inflacją, generować dochód i kupować te fundusze, które dają nadzieję na dobre zarobki w następnych latach. Taka dywersyfikacja powinna nam pomóc.
Popatrzmy także na spółki i ich problemy oraz zadania, które sobie stawiają. Wiadomo – wzrost zysków, dochodów, poszerzanie rynków itd. Okres pandemii bardzo zakłócił procesy rozwojowe spółek, ich plany inwestycyjne i strategie, ale jednak nie był to okres stracony dla wszystkich. Dzisiaj chronimy się przed ryzykiem, które odkryła przed nami pandemia – uzależnianie się od jednego dostawcy, brak konkurencji, słabe łańcuchy dostaw i brak przejrzystości w uczciwej wymianie handlowej. Globalizacja poprzez Chiny okazała się pułapką. Dzięki niej mieliśmy przedłużony okres deflacji i zachwianie praw rynkowych. Globalizacja w oparciu o Chiny była bardzo skoncentrowana, można nawet zaryzykować twierdzenie, że była to koncentracja chińska, a nie globalizacja w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Dopiero Covid-19 uprzytomnił wielu spółkom, ale również politykom, jakie są konsekwencje daleko posuniętej zależności w produkcji, handlu, a nawet finansach. Ogłoszono więc pod wpływem polityki prezydenta Trumpa odwrót od globalizacji. Wiadomo, że takie procesy trwają latami, to nie jest zmiana piekarni, w której kupujemy chleb i rogaliki.
Z perspektywy dwóch lat widać jak postępuje redukcja zależności od jednego kraju, producenta lub importera. Te spostrzeżenia mogą zaskoczyć autorów powrotu produkcji do USA. Podobnie powolne i skomplikowane okazuje się redukowanie uzależnienia od Rosji. W efekcie, krajom europejskim brakuje możliwości szybkiej reakcji na wojnę rozpoczętą przez Rosję w Ukrainie. W obu przypadkach trzeba było znaleźć substytucyjnych producentów i dostawców potrzebnych surowców oraz produktów. I tutaj okazuje się, że substytucja daje rozszerzenie kontaktów i ich dywersyfikację. To dobry kierunek. Produkcja półprzewodników w Azji i szczególnie w Tajwanie też pokazuje jednokierunkowe uzależnienie i zagrożenie na wypadek konfliktu z Chinami. Trend się zmienia, obok niższych kosztów i marż zysku ważne stało się bezpieczeństwo i ciągłość dostaw. Dokonuje się proces dywersyfikacji. Śmiało można mówić o dalszej globalizacji, ale globalizacji zdywersyfikowanej, a nie deglobalizacji. Światowy handel sięga około 50% globalnego PKB. To jest znaczny wzrost z poziomu 25% na początku lat siedemdziesiątych. Po kryzysie 2008-2009 roku ten regularny wówczas wzrost wyhamował i jest w ruchu bocznym, ale ostatnie przykłady z wielu spółek wskazują na nowo podjętą dywersyfikację produkcji, na różnych kontynentach i w różnych krajach. To bardzo zachęcający proces, podobny do zastępowania eksportu japońskiego z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych lokalną produkcją na wielu kontynentach, w tym w Ameryce Północnej i Południowej, w Azi i w Europie. Patrzymy głównie na nowe moce produkcyjne i można rozpoznać, że fala nowych inwestycji kapitałowych kierowana jest w różnych kierunkach, różnych geograficznie od Chin i godnych zaufania. Nowe inwestycje zamiast więc iść do Państwa Środka kierowane są do całej Azji (około 50%), w tym dużo do Indii (30%), Meksyku (35%), gospodarek europejskich i Ameryki Łacińskiej. Tylko około 22% z całej kwoty kierowane jest do USA. Dywersyfikacja jest tu ostra, chociaż zajmuje sporo czasu.
Na naszym podwórku patrzymy na dywersyfikację między akcje i dług, dług skarbowy i korporacyjny, akcje dywidendowe, ale też akcje wzrostowe, z USA dywersyfikujemy coraz więcej do krajów rozwijających się. Warto iść tu śladami spółek, które poczyniły już swoje korporacyjne wybory i teraz czekają na ich realizację. A więc nowa globalizacja, szerzej zdywersyfikowana w przemyśle, handlu i inwestycjach giełdowych.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-TrustZobacz także: