Jakie ryzyko, taki zysk? | raport F-Trust luty 2021
Nasz świat inwestycyjny stał się bardziej wymagający. Łatwo kupować akcje czy obligacje po solidnej korekcie, ale jakie decyzje podjąć, gdy w kolejnym roku zarabia się dobre pieniądze na giełdzie i ceny nadal pną się w górę? Szkoda sprzedawać, ale czy można jeszcze kupować? Gdzie znaleźć busolę, która wyznaczy kierunek i podpowie jakie podjąć decyzje?
Powtarzalność pewnych trendów może być pomocna, ale wiele zmienia się w gospodarce i polityce. Od początku lat osiemdziesiątych, kiedy najwybitniejsi prezydenci, premierzy i prezesi banków centralnych walczyli z inflacją minęło czterdzieści lat. Inflacja sama powoli rozmyła się w pejzażu gospodarki i giełdy. Do niedawna mieliśmy wrażenie, że minęła bezpowrotnie. Uczeni nie chcieli już zajmować się tym tematem, bo nikogo to nie interesowało, nawet studentów. Pojawiły się liczne opracowania, nie tylko brokerskie, ale także akademickie, jak to inflacja nie ma już szansy na powrót, bo weszliśmy w epokę bezgranicznie niskich stóp procentowych i stałego spadku cen, niemal na wzór prawa Moore’a. To prawo sprawdziło się w półprzewodnikach i nadal można się na nim opierać, bo nie ma tam polityki ani psychologii. Niestety, gospodarka jest powiązana z polityką, socjologią i zwykłymi ludzkimi decyzjami. Raz są to decyzje konsumentów, innym razem przedsiębiorców.
Pandemia była zaskoczeniem. Dla innych zaskoczeniem jest stałe ratowanie giełdy przed spadkami i wspomaganie jej na wszelkie sposoby, aby nie było krachu. Drukowanie pieniędzy podlega tylko iluzorycznym kontrolom parlamentarnym. Nikt nie spodziewa się, że parlamentarzyści większości rządowej sprzeciwią się działaniom, które mają utrzymać spokój społeczny i własną formację przy władzy. Ale nie zapominajmy, że gospodarka światowa jest systemem naczyń połączonych. Do niedawna jeszcze były one szeroko otwarte i przepływ towarów oraz usług odbywał się bez ograniczeń. Obecnie nastąpiły pewne zmiany. Nie wiemy jeszcze jak daleko idące i jak trwałe są te zmiany, ale wprowadzenie polityki do gospodarek narodowych i zamykanie niektórych przepływów będzie musiało przynieść skutki, o których teraz niewiele myślimy. Ale możemy porównywać co się dzieje w poszczególnych krajach. Kto ile drukuje pieniędzy i które kraje mają wzrosty wydajności, a które przewodzą w innowacyjności, itd.
Zmierzam do tego, aby przywołać obiektywne miary wartości, metody wyceny spółek, rynków, aktywów, trendów gospodarczych i finansowych. Nasi klienci mogą patrzeć, jak efektywnie zarządzane są fundusze, w które inwestują. Tutaj pomocny będzie tzw. współczynnik Sharpe’a, który pozwala porównać różne fundusze i portfele. Patrzymy jaki dochód przynoszą nam fundusze przy określonym poziomie ryzyka. Jeżeli mamy ten sam poziom ryzyka, to który fundusz dał więcej zarobić? Jeżeli mamy ten sam dochód, to który fundusz miał większe ryzyko?
Przyjmuje się, że im wyższy wskaźnik Sharpe’a tym lepszy zarządzający, ponieważ przy porównywalnym poziomie ryzyka wypracował lepszy wynik. Można też powiedzieć inaczej. Przy wyższym ryzyku powinniśmy mieć wyższe wynagrodzenie za to ryzyko. Wydaje się, że jesteśmy w okresie, w którym miara ryzyka i wynagrodzenia, które za nie otrzymujemy muszą być stale monitorowane. Ucieczka do aktywów małego ryzyka nie daje nam szansy na dobre wyniki. Gospodarka powinna się poprawiać, nowe trendy w gospodarce nadal się rozwijają, wiele z nich skorzystało z okresu pandemii. Warto więc poszukiwać ciekawych kierunków inwestycyjnych, ale trzeba być za to odpowiednio wynagradzanym. I w dodatku powinniśmy myśleć, aby inflacyjne trendy nie zmniejszały nam majątku. Poszukujemy więc dobrych funduszy i dobrych zarządzających.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-TrustZobacz także:
TAGI: słowo od stratega,